darkwater.fotkoblog.pl
Wojna.
Opętana
2016-07-31 21:44:14
Włącz muzykę/film
W ciszy słyszałam jego najskrytsze myśli, często straszne, wulgarne, pełne jeków rozkoszy, bólu, krzyki, wrzaski, błaganie o pomoc, o litość, aż w końcu o śmierć. I gdy łaskawie dawał ukojenie cierpiącemu ciału, cieszył się ogromnie, śmiał głośno i krzyczał, a echo jego głosu dudniło mi w uszach.
Ilekroć zamykałam oczy, by odnaleźć spokój we własnym umyśle, skradał się podstępnie, szperał we wspomnianiach, przywołując te wspaniałe, które niszczył jednym mrugnięciem. Nawet za dnia gdy już myślałam, że dał mi odetchnąć choć na minutę, łapał mnie znienacka, wciągał w otchłań, popychał do grzechu. Opór nie miał sensu, Jego siła przewyższała moją, Jego napór na mój umysł sprawiał fizyczny ból. Odbierał chęć do życia.
W zamian za oddaną duszę i posłuszeństwo dostawałam wszystko czego ciało pragnęło. Żadna ziemska bariera nie stawiała oporu dostatecznie długo, by się poddał. Żaden fizyczny ból nie równał się ze zgrzytem jego szponów w umyśle. Pragnęłam śmierci. Pragnęłam jej bardziej niż wygnania go ze świadomości.
Potem moje ciało byłoby bezużyteczne, bez emocji, pozbawione światła.
Ale nie dam mu satysfakcji, nie zabije się, poczekam az On to zrobi. Przyzwyczajenie sprawiło, że zaczęłam traktować Go jak przyjaciela, opiekuna, czasem kochanka. Dbał o mnie, na swój pokręcony sposób, kupując mi piękne ubrania, drogą bizuterię, oddając każde ziemskie kosztowności, w zamian włada mną jak lalką.
I mimo bólu, nieznośnych głosów, ciągłego jazgotu i szumu jakaś cząstka mnie Go kochała, był moim osobistym Bogiem w Koronie Cierniowej.
Tego dnia był dla mnie łaskawy. Obudził moje zdruzgotane ciało lekkimi powiewami chłodnego wiatru, odchylił kołdrę poczym przymknął okno, by nie drażnić uszu kapaniem deszczu. Poranek był bardzo pochmurny, niebo przybrało kolor mokrej asfaltowej drogi. Nawet pojedyńczy promień nie miał szans przebicia. Pozwolił mi udawać, że rozpoczynam normalny dzień, biorę chłodny prysznic, piję kawę, wypalam papierosa i jadę na uczelnię.
Wraz z przekroczeniem progu Katedry w mojej głowie rozbrzmiała kakofonia dźwieków. Nie usłuchał mych próśb, gnębił posiniaczone zmysły, ale zawsze dbał żebym zdała egzamin. Sam wybrał mi kierunek.. chciał, żebym była chirurgiem.
Zbliżała sie obrona. W moim mniemaniu nie było szans bym zdała, nie uczyłam sie nic a nic, ale nie musiałam.
(...)
Z dniem otrzymania dyplomu ukończenia demon się zmienił. Zapanował nademną w pełni, otulił ciało silnym ramieniem.
Za błędy przepraszam.. poprawie się.
Komentarze
Na razie nie ma jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka: